W owymto zimowym okresie panowania muz, uwaga publiczna nastraja się także poważniéj i zajmuje się, nietylko dniową polityką, nietylko hossą i bessą giełdową albo anegdotami o publicznych ludziach, ale interesuje się również żywo tém, co się dzieje w łonie towarzystw naukowych, co nowego odkryto, powiedziano, gdzie jaki professor wykłada i jak swój przedmiot traktuje. Jest to może charakterystyczną cechą Francyi i Paryża, że tu uczeni nie stanowili nigdy, nakształt średniowiecznych Różokrzyżowców, bractw zamkniętych. Mszę przy ołtarzu nauki odprawiają wprawdzie tylko kapłani, ale słucha owéj mszy cała publiczność. Z ostatecznych przyczyn i zasad, ogół nie umie sobie zapewne zdać sprawy, tak jak większość ludzi, chodzących po Avenue de l’Opéra, nie rozumie dlaczego lampy elektryczne palą się i rzucają blask tak jasny. Nie przeszkadza to jednak, że wszyscy korzystają z ich światła. Takie popularyzowane nauki, takie dopuszczanie, z pomocą Sorbony, Collège de France i innych zakładów, szerszéj publiczności do udziału w ruchu naukowym, a nawet i sądu o nim, sprawia, że nauka i płynące z niéj nowe idee nie są tu niczém pargaminowém, zżółkłém, zwiędłém, jakąś wyłączną arendą uczonych professorów, ale czemś żywém, wchodzącém natychmiast w krew i cały organizm ogółu.
Temuto może przypisać należy, że lud ten, nieskładający się przecież z jednostek bezwarunkowo
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/235
Ta strona została uwierzytelniona.
— 225 —