Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/257

Ta strona została uwierzytelniona.
—  247  —

— Nie obawiajcie się nigdy moich lekarstw. Mam zwyczaj, że gdy choremu daję lekarstwo, sam zawsze zażywam taką samą dozę, bo rozumuję sobie, że jeśli ono mnie zdrowemu nie zaszkodzi, to nie zaszkodzi i choremu. Czy nieprawda?
— Prawda! — odpowiadali zaspokojeni obywatele, którym nie przychodziło jakoś na myśl, że obowiązkiem doktora jest, nietylko nie zaszkodzić choremu, ale pomódz.
Pan Dasonville — tak się nazywał doktor — wierzył jednak szczególniéj w cudowne skutki leroa. Nieraz, na mityngach, zdejmował kapelusz z głowy, i zwracając się do publiczności, mówił: — Panowie i panie! przekonajcie się co to jest leroa! Mam lat siedemdziesiąt; czterdzieści lat, jak zażywam codzień leroa i patrzcie: nie mam ani jednego siwego włosa na głowie.
Panie i panowie mogliby znowu zauważyć, że doktor nie miał wprawdzie ani jednego włosa siwego, ale nie miał téż żadnego, bo głowa jego była łysa, jak klosz lampy. Ale, że uwagi podobne w niczém nie przyczyniłyby się do wzrostu Struck Oil city, nie robiono więc ich wcale.
Tymczasem, Struck Oil city rosło i rosło. Po upływie dwóch lat, przeprowadzono do niego odnogę kolei żelaznéj. Miasto już miało swoich urzędników wybieralnych. Doktor, którego lubiono powszechnie, został, jako przedstawiciel inteligencyi, sędzią; szewc, żyd polski, mister Devis (Da-