city. Trzymał ją niemiec, imieniem Hans Kasche. Byłto sobe flegmatyczny niemiec rodem z Prus: miał lat trzydzieści pięć i wyłupiaste oczy; nie był otyły, ale dość zażywny; chodził zawsze bez surduta, i fajki nigdy nie wypuszczał z zębów. Po angielsku umiał tyle, ile potrzeba było do „businessu:“ zreszą ani w ząb. Handel jednak prowadził dobrze, tak że po roku mówiono już w Struck Oil city, że „był wart“ kilka tysięcy dolarów.
Nagle jednak pojawiła się druga grocernia.
I, dziwna rzecz! Pierwszą trzymał niemiec, drugą założyła niemka. Kunegunde und Eduard, Eduard und Kunegunde! Zaraz tedy rozpoczęła się między obiema stronami wojna, rozpoczęła się od tego, że panna Neuman, czyli, jak się sama nazywała „Niumen,“ dała na powitalny „lunch” placki, pieczone z mąki pomieszanéj z sodą i ałunem. Byłaby tém zaszkodziła najwięcéj saméj sobie w opinii obywateli, gdyby nie to, iż, i sama utrzymywała i stawiała świadków, że ponieważ jéj mąka nie była jeszcze rozpakowana, więc tę kupiła od Hansa Kasche. Wyszło więc na to, że Hansy Kasche jest zazdrośnik i nikczemnik, który zaraz z początku chciał zgubić swoję rywalkę w opinii publicznéj. Zresztą było do przewidzenia, że dwie grocernie będą rywalizować ze sobą, ale nikt nie przewidywał, że rywalizacya przejdzie w straszną nienawiść osobistą. Nienawiść ta posunęła się
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/261
Ta strona została uwierzytelniona.
— 251 —