»A czasem, jako skarga Nimfy, miękki
»A czasem piękny, jak aniołów mowa;
»Aby przeleciał wszystko ducha skrzydłem,
»Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.
»Z niej wszystko dobyć, zamglić ją tęsknotą,
»Potem z niej łyskać błyskawicą cichą,
»Potem w promieniach ją pokazać złotą,
»Potem nadętą dawnych przodków pychą,
»Potem ją utkać Arachny robotą,
»Potem ulepić z błota, jak pod strychą
»Gniazdo jaskółcze, przybite do drzewa,
»Co w sobie słońcu wschodzącemu śpiewa.
I właśnie Ona to umie i posiada w stopniu tak wysokim, jak mało kto z dziś piszących. — Język Jej potrafi istotnie »głosić się« po rosie, jak fujarka pastusza, i kląskać, jak słowik, i krakać jak orzeł, i huczyć, jak burza, i być w pieśniach wiejskich, jak dziecko, które płacze, albo chłopka która zawodzi, a w pieśniach biblijnych być, jak łoskot gromu. Ona ci, czytelniku polski, i twoją ziemię, i twoje uczucia wyrazi i wyśpiewa w twej cudnej mowie z taką mocą i ozdobą, że aż sam zadziwisz się bogactwem tej mowy. Zna też Ona nawskróś ten wielki skarbiec, wie, gdzie jakie leżą klejnoty, i czerpie z niego obu rękoma i rozrzuca i sypie, ale rozrzucając i sypiąc — jeszcze przysparza.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Podniosłem tylko dodatnie strony Jej pieśni,