z większem może, niż poprzednie, zajęciem, dlatego, że przenosi mnie ona w świat, w którym jakiś czas żyłem, między dobrych moich znajomych — w czasy Petroniusza i Nerona.
A oto jej treść:
Kilku Francuzów, ludzi wykształconych, odwiedza pana Boni, dyrektora wykopalisk na Forum w Rzymie. Po krótkiej rozmowie o wykopanych zabytkach, o zamierzonych pracach, o mitologii rzymskiej, o pierwotnych mieszkańcach Italii i o rasach ludzkich, jeden z przybyszów wydobywa na prośbę towarzyszów rękopis i poczyna go odczytywać.
Jest to więc opowiadanie w opowiadaniu. Anatol France mógłby wydobyć ten rękopis z własnej kieszeni i czytać od siebie, nie czyni tego jednak dlatego, aby w ten sposób umożliwić dyalog. Osoby, które słuchają opowiadania, robią nad niem rozmaite uwagi, spierają się, wygłaszają zdania nieraz sprzeczne — i w ten sposób oświetlają rzecz z różnych punktów widzenia. Co na tem traci prostota, zyskuje rozmaitość.
A opowiadanie owo jest znów dyalogem, ale tym razem między ludźmi, żyjącymi za czasów cesarza Klaudyusza. Galion, brat słynnego Lucyusza Seneki, prokonsul Achai, zamieszkały w Koryncie, pan wielki a zarazem filozof, lubi w dobranem towarzystwie poruszać różne zagadnienia, roztrząsać je i rozmawiać de omnibus rebus.
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.35.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.
— 158 —