Pracować nad ludem, oświecać i uczyć było występkiem, za który potworne prawa groziły karą i zemstą.
Ale przyszła wreszcie chwila, w której ludowi naszemu stało się wolno wyciągnąć ramiona do światła i do nowego życia — więc, choć na tym jasnym szlaku zła wola gromadzi jeszcze i spiętrza rozliczne przeszkody, jednak powszechnego porywu żadna wroga siła nie zdoła już powstrzymać. Lud począł szukać światła i począł pytać, kto mu je dać jest mocen.
A naród w odpowiedzi stworzył POLSKĄ MACIERZ SZKOLNĄ. Ona ma troszczyć się o duszę ludu, o jego wiarę, o jego uczucia, o jego moralność, o jego oświatę i uczynić go zdrowym i silnym fundamentem przyszłości.
A więc w imię i przez pamięć TRZECIEGO MAJA, w imię tych wspomnień odrodzenia i zgody, pojednania i miłości — pojednajmy się dziś we wspólnej myśli: ofiarnej pomocy dla naszego ludu — i przyczyńmy mu tego światła, którego pragnie tak gorąco.
Niech ta wielka i ukochana rocznica będzie odtąd w całej ojczyznie naszej zarazem i DNIEM POLSKIEJ MACIERZY SZKOLNEJ.
Niech każdy Polak, od starca do dziecka, od możnego magnata do najuboższego wyrobnika, złoży w tym dniu wedle swej możności jakąś ofiarę na ręce Macierzy — na polskie szkoły ludowe; niech
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.35.djvu/164
Ta strona została uwierzytelniona.