i zachowywać się inaczej względem szkód, wyrządzanych rządowi, a inaczej względem wyrządzanych społeczeństwu. Przedewszystkiem widzę tu potrzebę rozróżnień. Wczoraj na czele centralnego rządu w Petersburgu stali Bułyginowie i Durnowie, którzy byli przeciwnikami reform, dziś stoi Stołypin, który je obiecuje, jutro może stanąć ktoś taki, kto je rozszerzy i przeprowadzi. Otóż nie może być mowy o stałym i jednakim stosunku do władzy tak zmiennej. Można tylko mówić o biurokracyi w Królestwie Polskiem, która sama w sobie jest przeżytkiem, ale która trwa, trzyma się wszelkiemi siłami przy rządach, opiera się, jak może, zamierzonym reformom, rządzi, administruje i wytwarza faktycznie istniejący stan rzeczy. Ale względem niej należało postawić pytanie w sposób całkiem odmienny, a mianowicie, czy kraj może na nią patrzyć inaczej, jak na przeszkodę w walce z anarchią?
Sadzę, że pod tym względem nie może być zdań przeciwnych, przedewszystkiem samo istnienie poza nią rządów wojskowych dowodzi, że w stosunku do anarchii przestała ona być jakąkolwiek siłą, powtóre, nikt nie przygotował tak wytrwale gruntu pod dzisiejszy zamęt, jak biurokracya, wówczas, gdy za rozmaitych Kotzebuych, Hurków i Czertkowych była istotnie siłą. Nie depcze się bezkarnie sprawiedliwości, nie przeciwstawia się bezkarnie prawu samowoli, nie znieprawia się bezkarnie charakterów, nie zaciemnia się bezkarnie
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.35.djvu/179
Ta strona została uwierzytelniona.