Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.4.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.

rzać: my little! my sweet! (moje maleństwo! moje słodkie!) łkając przytem i zanosząc się od płaczu. Łkała i Lilian, a wtedy wszystkie te hartowne serca rozhartowały się na chwilę, i nie było oczu, któreby nie nabrzękły łzami. Gdyśmy zbliżyli się do mego wozu, ledwom go poznał, tak był ustrojony zielenią i kwiatami. Tu mężczyźni podnieśli wysoko płonące pęki, a Smith spytał głośniej i poważniej:
Is this your home?
That’s it! That’s it! — odpowiedziała Lilian.
Naówczas wszyscy poodkrywali głowy i cisza zrobiła się taka, że słyszałem huczenie ognia i szelest rozpalonych prętów spadających na ziemię, a stary białowłosy górnik, wyciągnąwszy nad nami swe żylaste ręce, rzekł:
— Niech was Bóg pobłogosławi oboje i wasz dom, amen!
Trzykrotne: hurra! odpowiedziało na to błogosławieństwo, poczem rozeszli się wszyscy, zostawiając mnie z moją ukochaną samnasam.
Gdy ostatni człowiek oddalił się, ona głowę oparła na mojej piersi, szepcząc: „na zawsze! na zawsze“ i w tej chwili w duszach więcej mieliśmy gwiazd, niż ich było na niebie.