Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.4.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.
—  250  —

mówisz prośbie kobiety. Jadwiga Karłowiecka“... Może o wiele rozumniej, bezpieczniej i uczciwiej byłoby zostawić list ten bez odpowiedzi, ale oszukiwałem się sam, wmawiałem w siebie, że się już nic stać nie może, że prostem brutalstwem byłoby nie przyjść i biedna ćma, dusza, leci do światła, które ją może spalić, ale ani ogrzać, ani rozświecić... Co mnie tu ciągnęło? Czy miłość? Alboż ja sam mogę odpowiedzieć na pytanie, czy jeszcze kocham tę kobietę, tak niepodobną do mojej dawnej białej dziewczyny, tę pół-lwicę, której opinią szarpią ludzkie języki? Nie!... To raczej jakaś bolesna ciekawość ciągnęła mnie tu, to ten żal niezmierny, którego dwa lata nie mogło ukoić; to pragnienie wyjaśnień wszystkich: dlaczego? powtarzanych wśród nocy bezsennych. Zresztą niech zobaczy tę wychudzoną twarz, niech przyjrzy się z bliska złamanemu życiu! Nie mogłem się oprzeć: taka zemsta należy mi się. Potrafię jednak być dumnym i zacisnąć zęby, by nie jęknąć. Co się stało, odstać się nie może i przysięgam sobie, ot tak! (składa ręce) nie odstanie się nigdy.



SCENA II.
Jadwiga (wchodząc).

Przepraszam, że pozwoliłam tak długo czekać na siebie.

Leon.

To zapewne moja wina, żem przybył zawcześnie, choć starałem się przyjść na oznaczoną godzinę.