Dlaczego? Czy pana obraża to co mówię?
Więcej niż obraża — boli... Może się to pani wydać dziś śmiesznem, ale tu w piersi noszę kwiaty zwiędłe wprawdzie, — umarłe oddawna; dla mnie jednak drogie, a pani depczesz po nich w tej chwili...
O! panie Leonie, gdyby te kwiaty nie umarły...
One leżą w mem sercu... a tam grób. Dajmy pokój przeszłości...
Tak, masz pan słuszność, dajmy temu pokój. Co umarło: nie zmartwychwstanie. Chcę mówić spokojnie. Spojrzyj pan na moje położenie: co mnie broni, jakie ramię mnie wspiera, co osłania. Jestem młodą i podobno nie brzydką kobietą, więc nikt nie zbliża się do mnie z prostem, poczciwem sercem, ale z zasadzką w oczach i ustach. Co temu przeciwstawię — nudę? żal? pustkę? W życiu, nawet mężczyzna musi się czegoś trzymać, a ja, słaba kobieta, jestem jak łódka bez steru i wiosła i bez światła, do któregobym zmierzać mogła. A serce wyrywa się do szczęścia. Chciejcie wy zrozumieć, że kobieta musi być kochaną i musi kochać kogokolwiek w świecie, inaczej w braku prawdziwej