Ta strona została uwierzytelniona.
I mimo nalegań starego Mirzy, mimo prośb Selima, nie chciała oddać mu ręki. Pierwsza burza życiowa złamała ten śliczny kwiat, zaledwo rozkwitły. Biédna dziewczyna! potrzebowała teraz po burzy jakiéj przystani świętéj a cichéj, gdzieby ukoić mogła sumienie i ukołysać serce.
Jakoż znalazła tę cichą i świętą przystań: została Siostrą miłosierdzia.
Późniéj nowe wypadki i jedna straszliwa burza, sprawiły, żem stracił ją z oczu na długo.
Po kilku latach jednak ujrzałem ją niespodzianie: spokój i cisza malowały się w tych anielskich rysach; ślady straszliwéj choroby znikły zupełnie; w czarnéj sukience i białym klasztornym kapeluszu, piękna była jak nigdy, ale już tą nieziemską pięknością: więcéj anielską niż ludzką.