Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/036

Ta strona została uwierzytelniona.

wien, że nie raził jej tem, czem zraża mnie i wszystkich znających dokładniej tę naturę.
Jestto dziwny człowiek, a raczej dziwny literat.
Są zapewne nietylko u nas, ale we wszystkich większych ogniskach literatury i sztuki ludzie, o których myśląc, pytamy się mimowoli, zkąd bierze się ich powaga.
Do takich należy mój przyjaciel z „Latawca“. Ktoby uwierzył, że tajemnicą znaczenia Ostrzyńskiego i racyą jego umysłowego bytu jest to, że Ostrzyński nie lubi i nie szanuje talentów, zwłaszcza pisarskich — i że poprostu żyje z lekceważenia ich... Ma on dla nich pogardę człowieka, któremu poprawność życiowa, pewna doraźna bystrość i wielki spryt zapewniają w życiu towarzyskiem ustawiczne nad niemi zwycięstwa.
I trzeba go widzieć na sesyach, na zebraniach artystycznych, literackich, na obiadach jubileuszowych, z jaką pobłażliwą ironią traktuje ludzi, którzy w zakresie twórczości mogą dziesięć razy więcej od niego, jak ich przyciska do muru, jak ich miesza swoją logiką, swoim rozsądkiem, jak im narzuca swą literacką powagę.
Światecki ilekroć wspomni o tem, woła o deskę z łóżka, za pomocą której ma zamiar roztrzaskać głowę Ostrzyńskiego, ale mnie nie dziwi