zmyśla, ale odgaduje, bo Światecki ma rzeczywiście matkę i jest dla niej dobrym synem.
Śmiech jej i powyższe słowa sprawiają pewną dywersyą. Jeszcze większą sprawia wejście służącego z winem i ciastkami. Jestto ten sam stróż, który mi zabrał ostatnie trzy ruble, ale teraz ubrano go we frak i występuje przygodnie jako lokaj. Oczy trzyma utkwione w tacę, szkło brzęczy, on zaś posuwa się tak wolno, jakby niósł szklankę pełną wody.
Zaczynam się bać, czy nie spuści wszystkiego na ziemię; na szczęście obawa moja okazuje się płonną...
Po chwili kieliszki są napełnione.
Przystępujemy do aktu zaręczyn...
Małoletnia kuzynka trzyma porcelanowy talerz, na którym leżą dwa pierścionki. Oczy wyłażą jej z głowy z ciekawości, i cała ceremonja sprawia jej tak widoczną rozkosz, że aż podskakuje razem z talerzem i pierścionkami. Susłowski wstaje, wszyscy wstają, słychać łoskot odsuwanych krzeseł.
Nastaje cisza. Słyszę, jak jedna z matron robi szeptem uwagę, że spodziewała się, iż mój pierścionek będzie „porządniejszy...“ Mimo tej uwagi, nastrój jest tak uroczysty, że muchy padają ze ścian...
Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/044
Ta strona została uwierzytelniona.