dnie przebrać; następnie biorę lirę, schodzę i przy drzwiczkach wykrzykuję:
— Sława Bohu!
Adami jest zdumiona i zachwycona.
— Cudowny pasiecznik! Cudowny did! — powtarza śmiejąc się. Tylko artyście może przyjść coś podobnego do głowy!
Mówiąc nawiasem, sama wygląda jak letni poranek. Ma na sobie sukienkę z surowego jedwabiu i słomiany kapelusz z makami. Nie mogę się jej odpatrzeć. Przyjechała w otwartym powozie, więc ludzie w tej chwili poczynają nas otaczać; ale co ona sobie z tego robi!
Nareszcie powóz rusza; serce zaczyna mi bić żywiej — za kwadrans zobaczę wymarzoną Helę...
Nie ujechaliśmy jeszcze stu kroków, gdy spostrzegam zdaleka idącego naprzeciw Ostrzyńskiego.
Ten musi się wszędy znaleźć!
Ujrzawszy nas staje, kłania się Ewusi, potem zaczyna przypatrywać się bystro nam obojgu, a w szczególności mnie... Nie przypuszczam, żeby mnie poznał, jednak minąwszy go, oglądam się i widzę, że ciągle stoi i odprowadza nas wzrokiem. Dopiero na zakręcie tracimy go z oczu. Powóz posuwa się dość szybko; pomimo tego
Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/067
Ta strona została uwierzytelniona.