— Nie ślepy! widzi! — woła pospiesznie Ewa, nie chcąc posuwać żartu zadaleko.
Ale jest już zapóźno, bo w tej chwili rzucam się do nóg Heli z okrzykiem:
— Cheruwyme boźij!
I obejmuję rękoma jej stopy, a jednocześnie podnosząc oczy, spostrzegam nieco dalszy kształt tych nóżek. Narody klękajcie! ludy przychodźcie z trybularzami. Milońska! zupełna Milońska!
— Cheruwyme! powtarzam z niekłamanem uniesieniem.
Mój dziadowski zapał tłómaczy się zresztą tem, że po długiej „mandriwce“ spotkałem pierwszą duszę ukraińską. Mimo to Hela wysuwa stopy z moich rąk i cofa się... Przez mgnienie oka widzę jeszcze jej nagie ramiona i szyję, które przypominają mi Psyche z neapolitańskiego muzeum — poczem niknie za drzwiami, ja zaś zostaję, klęcząc na środku pokoju.
Ewuś jednocześnie grozi mi parasolką i śmieje się, chowając swój różowy nosek w bukiet rezedy.
Tymczasem przez drzwi zaczyna się rozmowa w najpiękniejszym dyalekcie, jakim kiedykolwiek mówiono od ujścia Prypeci do Czertomeliku.
Przygotowałem się z góry na wszelkie możliwe pytania, więc kłamię jak z nut... Jestem
Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/069
Ta strona została uwierzytelniona.