Mimowoli oczy moje zwracają się ku panu Susłowskiemu.
Nagle widzę, że twarz mu się mieni; przysłania oczy ręką i pochyla się nad „Latawcem“.
Co u licha on mógł tam takiego znaleźć?
— Ojcze, co ci jest? — pyta pani Susłowska.
On wstaje, postępuje dwa kroki ku nam, poczem zatrzymuje się, przeszywa mnie wzrokiem i załamując ręce, poczyna kiwać głową.
— Co panu jest?
— Oto, jak fałsz i zbrodnia wychodzą zawsze na wierzch, odpowiada patetycznie Susłowski; mój panie, czytaj, jeśli wstyd pozwoli ci doczytać do końca.
To rzekłszy, czyni ruch, jakoby się obwijał w togę i podaje mi „Latawca“. Biorę numer i wzrok mój pada na wiadomość, zatytułowaną: „Lirnik ukraiński“. Mieszam się nieco i poczynam pospiesznie czytać co następuje:
„Przed kilkoma dniami zawitał do naszego grodu rzadki gość w osobie zgrzybiałego lirnika, który obchodzi zamieszkałe u nas rodziny ukraińskie, prosząc o jałmużnę, a dając w zamian pieśni. Powiadają, że starym bardem zajęła się szczególniej nasza znana i sympatyczna artystka E. A., z którą nie dawniej jak dziś rano widziano
Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/081
Ta strona została uwierzytelniona.