mnie, nie myślę także rywalizować z aktorkami. K.“
Przynajmniej krótko!
Z tego listu przegląda tylko gniew, nic więcej.
Jeśli jakiś cień uroku otaczał jeszcze Kazię w moich oczach, cień ten rozwiewa się bezpowrotnie.
Dziwna rzecz: wszyscy przypuszczają, że Ewa była przyczyną mego przebrania się i tych wszystkich zajść — i naprawdę przyczyną tego, co nastąpi, będzie Ewa.
Gniotę list, chowam do kieszeni i idę spać...
Światecki podnosi oczy od roboty i patrzy na mnie w oczekiwaniu, czy czegoś nie powiem, ale ja milczę.
— Był tu wieczorem po teatrze ten podły Ostrzyński — mówi Światecki.
Nazajutrz już o dziesiątej chcę lecieć do Ewy, ale niema sposobu, bo mam gości.
Przychodzi baron Kartofler i zamawia duplikat moich „Żydów“. Daje mi tysiąc pięćset rubli, ja chcę dwa tysiące. Na tem staje.
Po jego odejściu otrzymuję zamówienie na dwa portrety od Tanzenberga. Światecki, który