Światecki pokazuje mi list... Kazia prosi go, żeby przyszedł na chwilkę rozmowy w sprawie, od której cała jej przyszłość zależy, liczy więc na jego serce, na prawość, którą od pierwszego rzutu oka w nim odgadła i ma nadzieję, że nie odmówi prośbie nieszczęśliwej kobiety. Światecki przeklina, mruczy coś pod nosem o podłych filistrach, o konieczności wywieszania tychże wraz z potomstwem, przy najbliższej okazyi, ale idzie...
Domyślam się, że chcą przez niego wpłynąć na mnie...
.
Światecki, który w gruncie rzeczy ma miękkie serce, został widocznie zawojowany.
Przez tydzień zrzędu chodzi do Susłowskich, zaś od trzech dni obchodzi mnie wkoło, spoglądając na mnie z pode łba, zupełnie jak wilk...
Nakoniec pewnego dnia przy herbacie pyta mnie opryskliwie:
— Słuchaj, co ty zamyślasz zrobić z tą dziewczyną?
— Z jaką dziewczyną?
— Z tą Susłowską, czy jak tam?
— Nic nie myślę zrobić z tą Susłowską, czy jak tam...