Ja dostałem medal w Peszcie. Jakiś bogacz chorwacki kupił mój obraz. Zawarłem także stosunki z Goupilem.
W Weronie rodzi mi się syn...
Sama Ewa powiada, że takiego dziecka nigdy nie widziała...
Nadzwyczajny!..
Od kilku miesięcy jesteśmy w Warszawie.
Urządziłem wspaniałą pracownię.
Odwiedzamy dość często Ostrzyńskich.
On sprzedał „Latawca“ i jest obecnie „prezesem Towarzystwa rozdawania kaszy jęczmiennej między robotników, pozbawionych zajęcia“. Nic nie może dać pojęcia o jego wspaniałości i o uznaniu, jakiem jest otoczony. Mnie klepie po ramieniu i mówi do mnie: „no, łaskawco!“ Opiekuje się także talentami literackiemi i przyjmuje we środy.
Ona śliczna zawsze, jak sen...
Dzieci nie mają.
Ratunku! bo umrę ze śmiechu...
Przyjechali z Paryża Świateccy. Ona pozuje na żonę artysty ze złotej bohemii; on nosi je-