Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

na seryo i czasem wymawiają ze łzą w oku, a czasem z bólem, że inni poniewierają temi skarbami, lub na nich gwiżdżą, jak na dziurawych orzechach. Ale trudno... I w owym kącie czasem także... trudno — o jak trudno! Co za poczciwy jakiś niemiec; nie imponuje mu nic a nic Sadowa, ani Sedan, on tylko wspomina M. i swoje Badeńskie. Co za poczciwy niemiec! Adres jego: Billing’s Hotel, Kalifornia, Maripoza County. Warto zanotować adres takiego niemca. Trzebaż aż do Maripozy po niego jechać!
All right!
On tymczasem powtarza: „Ach ten M......!“ i obciera oczy, wyraźnie obciera oczy. Dusza złota!
— Tak mi miło, że pana widzę, jakbym się napił whisky z imbierem! — mówi do mnie.
Ściska moją dłoń, ściska ją po raz drugi, trzeci, i zabiera się ku drzwiom. Przy drzwiach pali się ręką w czoło, aż plasło.
— Ale! — mówi. — O tom zapomniał! Przecie tu jest pański rodak.
— W Maripozie?
— Nie, on mieszka w lesie. Ale w piątek przyjeżdża na targ z miodem, i zostaje na noc. Stary człowiek. Bardzo dobry, bardzo dobry!