taliśmy powożącego nas budnika: czyby nie zgodzili się na to, gdyby im dano dwa razy więcej ziemi.
— Za nic, panie! — odpowiedział swoim śpiewnym, pieszczonym głosem. — W puszczy najlepiej; a tam tak goło... widno... Ot, żeby panowie wiosną przyjechali, to u nas ślicznie. Ach! ach!
Jeżeli o litwinach mówią, że przeciągają, to przeciąganie to w puszczy dochodzi u mazurów i nie-mazurów do takiego stopnia, że się uszom nie chce wierzyć. Między innemi opowiadaliśmy naszemu budnikowi o jubileuszu częstochowskim. Słuchając, wznosił swoje śliczne błękitne oczy do góry i powtarzał z zachwytem: „Ach Boże! Boże!“ — ale wymawiał: Ach Buuoooże! Buuuoooże! Jestto już nie przeciąganie, ale poprostu śpiew.
Na zapytanie czy: umie czytać, odpowiedział:
— Panie! u nas ani jednego niema we wsi, coby się z książki nie modlił.
Jestto nawet dziwne u ludu tak zamkniętego, tak oderwanego od reszty świata, a jednak prawdziwe. Kto ich uczył i kiedy? Uczą się sami. Mają nauczycieli i płacą ich dobrze, a mogą, bo prawie wszyscy są nader zamożni. Uważali się
Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/205
Ta strona została uwierzytelniona.