lach. Statek posuwa się wśród dwóch wązkich brzegów, na których widać forty i czarne paszcze dział, wyglądające z obu stron na cieśninę. Po chwili stajemy, bo statek przed wyjściem z tej gardzieli musi okazać papiery i wylegitymować się: zkąd i dokąd płynie. Brzegi wydają się jałowe, zarzucone skałami, które, wietrzejąc, kruszą się i tworzą osypy kamieniste. Krajobraz cały, lubo właśnie słońce wschodzi w tej chwili i wyrzeźbia licznie wszystkie jego zarysy, wydaje się smutny i ubogi. Sama cieśnina węższa od Bosforu, a nawet od Wisły. Po prawej stronie bieleją domostwa Gallipoli, których nędzę i opuszczenie zdaleka nawet poznać można. I znów przychodzi na myśl pytanie, które na wschodzie przychodzi niemal wszędzie — w Ruszczuku, w Warnie, w Burgas, w samym Stambule: zali to są te kraje, o które wylało się już tyle krwi ludzkiej, że możnaby nią całą tę cieśninę wypełnić? Zali dla tych miast, nawpół zapadłych w ruinę, zamieszkałych przez nawpół żebraczą ludność, dla tych jałowych pól, bezpłodnych skał, wydają się miliony, utrzymują się olbrzymie armie — i życie upływa pokoleniom ludzkim w niepewności dnia i godziny? W Dardanellach tembardziej każdy musi sobie zadać to pytanie. Są
Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/215
Ta strona została uwierzytelniona.