Maść ich po większej części czarna, rzadko czerwona lub srokata. Sierść jest krótka, połyskująca, jak atłas; kark tylko obrosły jest nieco dłuższym, kręconym włosem.
Wpadłszy na arenę, byk zwalnia kroku ku środkowi — spogląda krwawemi oczyma w prawo, w lewo — lecz trwa to zaledwie parę sekund; po chwili upatruje grupę kapeadorów, zniża głowę ku ziemi i rzuca się na nią naoślep.
Kapeadorowie rozpraszają się zupełnie, jak stado wróbli, do których strzelono śrótem. Kręcą się teraz po arenie, wlokąc za sobą czerwone kapy z szybkością, od której kręci się w głowie; wszędzie ich pełno; migocą wprawo, migocą wlewo, są w środku areny, przy parkanie, przed oczyma byka, zprzodu, ztyłu. Kapy furkają w powietrzu, jak chorągwie, szarpane wichrem.
Byk błyskawicznemi ruchami rozgania ich na cztery wiatry; goni za jednym, wtem drugi zboku podsuwa mu kapę pod same oczy; byk porzuca pierwszą ofiarę, by gonić za drugą, lecz zanim się zwrócił, podsuwa się ktoś trzeci. Dalejże w niego! Już przedział coraz mniejszy, już rogi byka zdają się dotykać pleców kapeadora; mgnienie oka jeszcze, a zostanie przygwożdżony do parkanu — lecz wtem człowiek dotyka ręką
Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/266
Ta strona została uwierzytelniona.