Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/268

Ta strona została uwierzytelniona.

więc, gdy pierwszy rzęd grzmoci go, czem może, wyższe klaszczą w ręce, krzycząc: „Bravo el toro! muy buen! bravo el toro!
On tymczasem trafia na otwarte drzwi i wybiega znów na arenę. Po przeciwnej jej stronie dwaj kapeadorowie siedzą sobie oto na stopniu, idącym wokół podnóża parkanu i rozmawiają najspokojniej. Byk puszcza się na nich natychmiast: jest już w połowie areny, a ci siedzą, nie przerywając rozmowy; jest na dziesięć kroków, ci siedzą dalej, jakby go nie widzieli; jest na pięć, ci jeszcze rozmawiają. Okrzyki niepokoju odzywają się tu i owdzie w cyrku; dwaj zuchwalcy pierzchają, jeden w prawo, drugi w lewo — zprzed samych rogów. Rogi uderzają z głuchym łoskotem w parkan, w cyrku zrywa się burza oklasków, i w tej samej chwili ci i inni kapeadorowie otaczają znów byka, wyzywając go kapami.
Wówczas zaciekłość jego przechodzi w furyą: miota się, rzuca, obraca się na miejscu; cochwila rogi jego zadają cios, cochwila zdaje się, że żadna siła ludzka nie wyrwie tego lub owego kapeadora od śmierci — tymczasem rogi przeszywają zawsze powietrze, a czerwone kapy migocą ze wszech stron; czasem upadnie która na ziemię, i w tejże sekundzie byk wbija ją niemal