Zręczność i zuchwalstwo banderillerów przechodzi wszelką wiarę. Widziałem jednego z nich, który usiadłszy na środku areny, na krześle, wyciągnął niedbale przed się swe różowe nogi, skrzyżował je i trzymając nad głową banderille, czekał na byka. Ów rzucił się nań natychmiast i w mig później dostrzegłem tylko banderille już wpięte w kark, i byka, który wściekłemi uderzeniami głowy rozbijał na drzazgi stołek. Jakim sposobem banderillero wychynął nazewnątrz między krzesłem i rogami, nie wiem; jestto tajemnica jego zręczności. Drugi banderillero, na temże samem przedstawieniu, chwyciwszy lancę pikadora w chwili ataku, wsparł się i przeskoczył przez całą długość byka, który stanął jak osłupiały, nie mogąc pojąć, gdzie mu się podziała ofiara.
Takich cudów zuchwalstwa i zręczności widzi się mnóstwo na każdem przedstawieniu.
Jeden byk nie dostaje nigdy więcej jak trzy pary banderilli. Gdy to zadanie zostaje spełnione, znów w orkiestrze odzywa się długą i żałosną nutą samotna trąbka — i nadchodzi chwila najbardziej wzruszająca, najbardziej tragiczna z całego widowiska. Wszystko, co się działo dotąd,
Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/278
Ta strona została uwierzytelniona.