Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/279

Ta strona została uwierzytelniona.

było tylko przygotowaniem do niej. Teraz rozegra się czwarty akt dramatu.
Oto na arenę wchodzi właściwy matador, to jest: „espada“.
Ubrany on jest tak samo, jak inni uczestnicy igrzyska, jeno wytworniej i suciej. Kaftan na nim cały od złota i haftów; pierś zdobią cenne koronki. Odróżnić go można i po tem, że występuje zawsze bez kapelusza. Czarne jego włosy, zaczesane starannie wtył, kończą się na plecach małym warkoczykiem. W lewej ręce trzyma czerwoną sukienną chorągiewkę, w prawej toledańską długą szpadę. Kapeadorowie otaczają go jak żołnierze wodza, gotowi zawsze w chwili niebezpieczeństwa skoczyć na ratunek, a on zbliża się do byka skupiony, chłodny, ale groźny i zwycięski.
W całej widowni serca biją silnie i nastaje chwila ciszy.
W Barcelonie i Madrycie widziałem czterech najsłynniejszych w całej Hiszpanii „espadas“ i doprawdy przypuszczam, że poza swą zimną krwią, zręcznością i wprawą, mają oni w sobie jakąś siłę hypnotyczną, która działa na zwierzę i napełnia je tajemniczą trwogą. Byk poprostu inaczej zachowuje się względem espady niż wzglę-