Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/281

Ta strona została uwierzytelniona.

byka ruchami chorągiewki, sam usuwa się zpod rogów za pomocą lekkich a nieznacznych obrotów; upatruje chwili, to cofa się, to postępuje naprzód; pragnie widocznie nasycić publiczność, już, już wznosi szpadę — i zniża ją znowu.
Walka przetacza się po całej arenie, rozświeca się w słońcu, przygasa w cieniu. W cyrku zrywają się okrzyki, to powszechne, to pojedyńcze z piersi jakiej seniority, która nie może pohamować swego zapału. Czasem grzmią brawa, czasem, jeśli espada cofnął się niezręcznie lub zadał cios zawodny, gwizdania rozdzierają uszy. Już byk dał kilkadziesiąt uderzeń rogami — zawsze w chorągiewkę, już publiczność ma dosyć już odzywają się tu i owdzie głosy: „Mata el toro! mata el toro!“ — zabij byka.
I oto następuje błysk tak nagły, że oko uchwycić go nie może — potem grupa walczących rozprasza się — i w karku byka, nad barwnemi banderillami, widać czerwoną rękojeść szpady. Ostrze przeszło przez kark i tkwi pogrążone w dwóch trzecich w płucach zwierzęcia.
Espada pozostaje bezbronny; byk atakuje go jeszcze, lecz on uwodzi go po staremu chorągiewką, sam półobrotami chroni się od uderzeń.