wielką niedorzecznością twierdzić, że harmonia jest ze sobą w sprzeczności albo, że powstaje z tego, co jest jeszcze ze sobą w sprzeczności. Prawdopodbnie zatem chciał powiedzieć, że powstaje ona z tego, co przedtem było z sobą w sprzeczności, z tonu wysokiego i niskiego, a co następnie pod wpływem sztuki muzycznej ze sobą się zgodziło. Bo przecież z tonu wysokiego i niskiego, kiedy te jeszcze są ze sobą w sprzeczności harmonia powstać nie może. Bo harmonia jest współdźwiękiem, a spółdźwięk pewnego rodzaju zgodą, niemożebna zaś, aby zgoda powstała z rzeczy sprzecznych ze sobą, jak długo są ze sobą w sprzeczności. Niemożebna zatem, alty to co, jest ze sobą w sprzecności i nie zgadza się ze sobą. tworzyło harmonią. Podobnie i takt powstaje z szybkości i powolności, które przedtem były ze sobą w sprzeczności, a które później ze sobą się zgodziły. Zgodę zaś we wszystkiem tem. jak tam sztuka lekarska, tak tutaj sztuka muzyczna zaprowadza, wywołując wzajemną miłość i zgodność. Jest więc sztuka muzyczna nauką o sprawach miłosnych odnoszących się do harmonii i taktu. I w samej przez się naturze harmonii i taktu nie trudno rozpoznać sprawy miłosne: nie ma też tutaj całkiem owego podwójnego Krosu. Jeżeli jednak trzeba działać na ludzi przez taki i harmonią, czyto tworząc wiersze, co nazywa się układaniem pieśni, czy też należycie używając utworzonych pieśni i miar wierszowych, co nazwano wykształceniem, wtedy zadanie jest trudne i wymaga doskonałego praktyka. Powraca bowiem ta sama zasada, że powinno się ulegać i uwzględniać miłość takich ludzi, którzy są moralnymi, a mianowicie pod tym warunkiem, aby ci, którzy jeszcze nie są moralnymi, stali się moralniejszymi. I to jest właśnie ów piękny, ów uranijski, ów do Muzy Uranii należący Eros, do Polimnii zaś należący jest ów pospolity, którego trzeba ostrożnie stosować, gdzie się go stosuje, ażeby się użyło z niego przyjemności, lecz, aby nie sprowadził żadnej szkody, podobnie jak trudno jest naszej sztuce dobrze kierować żądzami.
tworzą jeden kształtny instrument, tak przeciwieństwa świata zlewają się w jednę wracającą w siebie harmonią (P. H. f. g. p. 127 ust.) Eryxymach nie zrozumiał Heraklita: z jednej strony wyraz harmonia bierze jedynie w znaczeniu muzycznem, z drugiej podsuwa Heraklitowi zdanie Parmenidesa o kolejnem panowaniu nad światem Niezgody i Miłości (H. P. S. K. p. 78. — Pawl. H. g. p. 285 ust).