Strona:PL Platon - Biesiada.djvu/30

Ta strona została przepisana.

że jeżeli nie będziemy czcili bogów, poraz drugi zostaniemy rozdzieleni i będziemy chodzili podobni do wyrytych na nagrobkach płaskorzeźb, przez środek nosa przepołowionych, zostawszy jakby kostkami w środku przeciętemi[1]. Dlatego każdy powinien każdego bez wyjątku zachęcać do czci bogów, abyśmy takiego uniknęli stanu, osiągnęli zaś ów, do którego prowadzi nas i kieruje Eros. Niechże jemu nikt się nie sprzeciwia, sprzeciwia mu się zaś ten, kto sprowadza sobie nienawiść bogów. Pozyskawszy sobie bowiem przychylność i życzliwość boga, znajdziemy i osiągniemy każdy swojego ulubieńca, co dziszaj tylko niewielu się zdarza. A Eryxymach niech nie szydzi z mojej mowy i niech jej nie tłómaczy tak, jakobym miał na myśli Pauzamiasza i Agatona — może rzeczywiście i ci do takich należą i pochodzą obaj od istoty rodzaju męskiego ja jednak mówię o wszystkich tak mężczyznach jak i niewiastach, że rodzaj nasz tylko w ten sposób dostąpi szczęścia, jeżeli osiągniemy cel miłości i każdy z nas natrafi na przeznaczonego mu ulubieńca, powracajac w ten sposób do pierwotnej swojej natury. Jeżeli zaś taki stan jest najlepszy, to musi koniecznie z obecnych stosunków ten być najlepszym, który tego stanu jest najbliższym, a to znaczy natrafić na takiego ulubieńca, którego natura stworzyła odpowiednio do naszego usposobienia.
Jeżeli zatem mamy wielbić tego boga, który jest sprawcą owego stanu, to słusznie powinniśmy wielbić Erosa. On nie tylko w teraźniejszości przynosi nam bardzo wielką korzyść, prowadząc nas do tego, co nam jest pokrewne, lecz także na przysłość budzi w nas najpiękniejszą nadzieję, obiecując, że w raże czci względem bogów z naszej strony, przywróciwszy nam pierwotną naturę i wyleczywszy ją, doprowadzi nas do stanu pomyślności i szczęścia


Oto jest Eryxymachu, powiedział Arystofanes, moja mowa o Erosie, całkiem inna niż twoja. Nie wyszydzaj jej, jakto już prosiłem cię o to, abyśmy innych także słyszeli, co każdy z nich, a raczej co obydwaj powiedzą, Agaton bowiem tylko i Sokrates pozostał.

  1. Mowa o kostkach, które przepołowiano przy zawieraniu przyjaźni. Części te zabierało dwóch przyjaciół, jako oznakę zawartej przyjaźni (Por. dop. do w. liczman 191 d.)