Strona:PL Platon - Biesiada.djvu/35

Ta strona została przepisana.

że i on może być uczniem Erosa, tak samo Muzy w sztuce muzyczne, Hefajstos w kowalstwie, Atena w tkaniu a Zeus w rządzeniu bogami i ludźmi. Dlategoto ułożyły się także stosunki wśród bogów, odkąd między nimi zjawił się Eros, mianowicie jako miłość do piękna, bo z brzydotą Eros niema związku. Przedtem zaś, jak na początku powiedziałem, dziać się miało wiele strasznych rzeczy wśród bogów, ponieważ panowała Konieczność. Skoro atoli ten bóg się zjawił, powstało z miłości do piękna wszelakie dobro i u bogów i u ludzi.

Tak więc mojem zdaniem, Fedrusie, Eros po pierwsze sam jest najlepszym i najpiękniejszym, po drugie u innych jest sprawcą tych samych zalet. Przychodzi mi na myśl powiedzieć coś także w wiązanej mowie, mianowicie, że onto jest tym, który sprawia

Pokój wśród ludzi, na morzu ciszę
Bezwietrzną, w spoczynku sen spokojny.

On pozbawia nas nieśmiałości, a napełnia zaufaniem, doprowadzając do skutku wśród nas wszelkie tego rodzaju zebrania i będąc naszym przewodnikiem przy uroczystościach, tańcach i ofiarach. Wprowadza łagodność, usuwa dzikość. Rozdaje życzliwość, wstrzymuje nieżyczliwość. Przychylny dla dobrych, miły dla mędrców, podziwienia godny dla bogów. Upragniony dla nieposiadających go, drogi dla posiadających. Sprawca zbytku, świetności, wspaniałości, powabu, pragnienia i tęsknoty. Troskliwy o dobrych, pogardliwy dla złych. W trudach, obawach, żądzach, namowach najlepszy kierownik, towarzysz, pomocnik i zbawca. Wszystkich bogów i ludzi ozdoba. Najpiękniejszy i najlepszy chóru przewodnik, za którym powinien każdy mąż postępować, wtórując mu pięknie i uczestnicząc w pięknej pieśni, jaką śpiewając czaruje umysły wszystkich i bogów i ludzi.

Taka mowa, zawierająca w sobie wedle moich sił jużto żart, jużto słuszną prawdę, niechaj będzie złożona ode mnie temu bogu jako dar ofiarny.


Skoro Agaton skończył, wszyscy obecni, opowiadał dalej Arystodem, objawili głośno swoje zadowolenie, mówiąc, że młodzieniec wypowiedział mowę godną i siebie i boga. Sokrates zatem zwrócił się do Eryxymacha i rzekł: Czy myślisz jeszcze synu Akumenosa, że nieuzasadnioną od początku trwożyłem się