Strona:PL Platon - Biesiada.djvu/67

Ta strona została przepisana.

Pominąłem bowiem w poprzednich słowach tę jeszcze okoliczność, że także jego mowy całkiem są podobne do otwartych Sylenów. Jeżeli mianowicie ktoś zechce słuchać mów Sokratesa, wydadzą mu się z początku śmiesznemi: takie słowa i wyrażenia otaczają je zewnątrz, jakby jaka skóra zuchwałego Satyra. Mówi bowiem o osłach jucznych, o kowalach jakichś, szewcach i garbarzach, i zawsze zdaje się temi samemi sposobami mówienia to samo wyrażać tak, że każdy niedoświadczony i nieroztropny człowiek będzie je wyszydzał. Jeżeli je jednak ktoś zobaczy otwarte i dostanie się do ich wnętrza, to spostrzeże najpierw, że te mowy najbardziej ze wszystkich zawierają w sobie głębokie myśli, następnie, że są najzupełniej boskiemi, że mają w sobie najwięcej obrazów cnoty i że zajmują się wieloma, a raczej wszystkiemi takiemi kwestyami, jakie przystoi badać człowiekowi, który chce być szlachetnym.
Oto jest, przyjaciele, moja pochwała Sokratesa; w pochwałę tę wplotłem także naganę, mianowicie, w jaki sposób zadrwił sobie ze mnie. Atoli nie mnie jednemu tak zrobił, lecz także Charmenidesowi[1], synowi Glaukona, Eutydemowi[2], synowi Dyoklesa i bardzo wielu innym, których oszukuje, przedstawiając się, jakoby był ich kochankiem, a on raczej z kochanka zamienia się w ulubieńca. Mówię to także dla twojej, Agatonie przestrogi, abyś się mu nie dał oszukać, lecz nauczony naszem doświadczeniem, miał się na ostrożności, a nie jak głupiec, według przysłowia, zmądrzał dopiero po szkodzie.


Kiedy Agaton skończł swoją mowę, powstał śmiech z powodu jego otwartości, ponieważ zdawał się jeszcze być zakochanym w Sokratesie. Sokrates zaś rzekł: Zupełnie trzeźwym

  1. Charmenides, wuj Platona; jest to ten sam, którego imieniem nazwał Plato jeden ze swoich dyalogów. Przedstawia go tam, jako człowieka szlachetnego charakteru i oddanego filozofii. Nad o występuje u Xenof. Mem. III. 7. gdzie Sokrates zachęca go do wzięcia udziału w życiu publicznem. (Porów. Ksenof. Wspomnienia o Sokratesie. Przełożył Em. Konopczyński. Warszawa 1897 str. 133). Zginął w bitwie nad Cefizem (Hug.).
  2. Eutydem był zbyt zarozumiały na swoją mądrość. Sokrates wyleczył go z tego zupełnie. (Porów. Ksenof. Wspom. Konopczyński str. 108 nast.). Nie należy go mieszać z Eutydemem sofistą, który dał nazwę jednemu z dyalogów Platona (Hug.).