Strona:PL Platon - Biesiada.djvu/69

Ta strona została przepisana.

nad ranem, kiedy już koguty piały, a zbudziwszy się zobaczył, że inni jużto spali, jużto odeszli do domu, Agaton zaś, Arystofanes i Sokrates jedynie jeszcze czuwali i pili z wielkiej czary w kierunku na prawo. Sokrates prowadził z nimi dysputę. Szczegłów rozmowy, kończył Arystodem, nie pamiętał, bo nie był obecny przy początku, a nadto wciąż drzymał; co się jednak tyczy głównej rzeczy, to Sokrates wymuszał na nich wyznanie, że jednego i tego samego męża jest zadaniem umieć utworzyć komedyą i tragedyą, i że, kto zna się na sztuce tworzenia tragedyi, ten jest zarazem komedyopisarzem. Takieto na nich wymuszał wyznanie, a oni z trudem pojmowali jego dowodzenie drzymiąc ustawicznie; i najpierw zasnął Arystofanes, a z nastaniem już dnia Agaton. Sokrates uśpiwszy ich, podniósł się z siedzenia i odszedł, a on towarzyszył mu według swego zwyczaju. Następnie udał się Sokrates do Likejonu[1] i wziąwszy kąpiel, spędził ręsztę dnia w ten sam sposób, jak kiedyindziej, a tak spędziwszy wieczorem dopiero poszedł na spoczynek do domu.




  1. Likejon, gimnazyum poza miastem. Był to plac publiczny, na którym młodzież odbywała ćwiczenia gimnastyczne. Zarazem zgromadzali się tam także sofiści i wykładali swoje nauki. Sokrates najchetniej spędzał czas w Likejonie, gdyż tutaj miał najlepszą sposobność do dysput ze sofistami i młodzieżą.