„Nie wygłasza zresztą Arystofanes rozprawy etycznej, lecz krotochwilę, którą należy sądzić według osobnego prawa. Platon był szczerym wielbicielem jego talentu scenicznego i chciał go uczcić w sposób odpowiedni. Włożył przeto w jego usta komedję minjaturową, będącą obrazem dokładnym jego utworów nieśmiertelnych. Naśladuje ich język, rozkład, dowcip, przybory, niekiedy nawet wiersze, o ile się to dało zrobić w prozie.“[1]
Rettig[2] widzi w przemówieniu Arystofanesa walkę przeciw nienaturalnym nałogom wieku, a wysławianie szczęścia prawdziwej miłości.
Główna myśl Arystofanesa zawiera się w słowach: „każdy z nas był niegdyś całością. Pragnienie i szukanie tej pracałości nazywamy miłością. Pierwotnie byliśmy jednością, teraz zaś za nasze przewinienia podzielił nas Jowisz.“[3]
„Czyż — zapytuje wymownie Fouillée — miłość nie jest związkiem dwu istot, które się wzajemnie dopełniają, jakgdyby znalazły jedna w drugiej to, co niegdyś utraciły?... Bóg nie chciał, żeby każdy z nas wystarczał samemu sobie. Zamiast egoizmu, który się koncentruje w jednej istocie, jakgdyby ta istota sama była bóstwem, potrzeba człowiekowi siły ekspansywnej miłości, która skłania go do poświęcenia swego „ja“ innej istocie. Może w symbolicznej mowie Arystofanesa należy widzieć zastosowanie tego, co lekarz Eryksymach odkrył w natu-