przejrzystą i łatwo można zrozumieć jej metafizyczne znaczenie. Miłość zajmuje środek między bytem i niebytem, między materją i ideami, między dobrem i złem. Stąd ten ruch wieczny u ludzi, zmuszający ich dążyć do celu, dla nich niedościgłego. To, do czego dochodzi istota zmienna, ciągle się jej z rąk wymyka. Cóż to jest filozofja, jak nie ciągłe dążenie duszy niedoskonałej do doskonałości? Cóż to jest miłość, jak nie filozofja sama? Kochać dobro — jest to być pod pewnym względem dobrym, jak tego dowodzi Platon w „Lizysie,“ bo kocha się tylko pod tym warunkiem, że się posiada ideę tego, co się kocha, a ma się ideę pewnej rzeczy tylko wtedy, gdy się w tej idei uczestniczy, i istota, któraby pod żadnym względem dobrą nie była, nie może kochać dobra. Pożądanie więc dobra przypuszcza pewien stopień doskonałości w istocie, która go pożąda. Pod tym względem miłość jest wyższą od rozumu, bo ten zadowalnia się tylko kontemplacją pewnego przedmiotu, gdy w miłości istnieje więcej niż zbliżenie, bo związek wewnętrzny. Miłość przeto jest źródłem inteligencji, bo poznajemy tylko to, co jest w pewnym względzie z nami związane. Możemy więc ten myt Platona o pochodzeniu Erosa tak wytłomaczyć, stosując się do poglądów metafizycznych filozofa:
Bieda, matka Erosa, jest materją, wartością nieokreśloną, która może stać się wszystkiem, a jest niczem. Ojciec Erosa, bóg obfitości, jest to dobro, „wiecznie odurzone nektarem,“ wiecznie szczęśliwe z posiadania idei i rozumu. Podczas urodzin Wenery, tej piękności widomej, t. j. porządku ogólnego,
Strona:PL Platon - Biesiada Djalog o miłości.djvu/23
Ta strona została przepisana.