Strona:PL Platon - Biesiada Djalog o miłości.djvu/51

Ta strona została przepisana.

walce wypróbować i jednego i drugiego. Uważamy więc po pierwsze za rzecz naganną oddawać się prędko w miłości; żądamy, żeby czas pewien upłynął, bo czas zaiste w wielu wypadkach jest doskonałym probierzem. Dalej, rzeczą zdrożną, według nas, jest ulegać ze strachu lub niedostatku człowiekowi potężnemu lub bogatemu w celach zysku lub karjery, gdyż pobudki takie są znikome i nietrwałe, nie mówiąc już o tem, że z nich nie może się zrodzić szlachetna przyjaźń. Tym sposobem dla kochanka pozostaje, zgodnie z naszemi zwyczajami, jedna tylko droga, żeby w szlachetny sposób oddać się zakochanemu: bo jak służba, którą u kochanka spełnia dobrowolnie zakochany, nie jest płaszczeniem się i hańbą, tak samo nie jest naganną i innego rodzaju dobrowolna służba, a mianowicie — służba cnocie.
§ 11. W istocie też panuje u nas przekonanie, że jeżeli ktoś dobrowolnie służy komu, w tem mniemaniu, że z jego pomocą stanie się mądrzejszym i lepszym, to taka dobrowolna służba nie uważa się ani za hańbę, ani za płaszczenie się. Trzeba w istocie, żeby te dwa poglądy, tkwiące w naszych zwyczajach, a mianowicie, pogląd na miłość chłopców i pogląd na mądrość i cnotę ze sobą się godziły, jeżeli uległość chłopców tym, którzy ich kochają, ma być uważana za czyn piękny. Bo jeżeli zakochany i kochanek, każdy trzymając się wrodzonego jemu prawa, w dążeniach swych się spotkają, t. j. jeżeli zakochany uczciwie służy swemu kochankowi, a ten za to, że stał się dobrym i rozumnym, wszelakim sposobem mu służy; jeżeli dalej zakochany chce