Sokr. Jeżeli więc Eros nie posiada piękna, a dobro jest zarazem pięknem, to Erosowi brak i dobra?
Agat. Niech tak będzie, jak twierdzisz, bo z tobą, Sokratesie, spierać się nie mogę.
Sokr. Nie, kochany Agatonie! Z prawdą spierać się nie możesz, ale z Sokratesem wcale nie trudno.
§ 22. No, teraz zostawię cię w spokoju, a wam powtórzę mowę o Erosie, którą słyszałem od pewnej kobiety z Mantynei, nazwiskiem Diotima.[1]
Była to kobieta mądra i w naszej sprawie i w wielu innych; ona to niegdyś sprawiła, że zaraza, którą starali się odwrócić Ateńczycy przez składanie ofiar, na dziesięć lat została powstrzymaną.
To, co wiem o miłości — nauczyłem się od niej i słowa jej, nawiązując do zasad, któreśmy z Agatonem przyjęli, spróbuję powtórzyć, o ile potrafię. Przedewszystkiem należy wyjaśnić, tak jak to i ty, Agatonie, uczyniłeś, kim jest Eros, a potem jakie są jego sprawy. Zdaje mi się, że najłatwiej będzie powtórzyć rozmowę z Diotimą w takiej formie, jak ją prowadziła ta cudzoziemka, t. j. w formie odpowiedzi i pytań. Prawie to samo bowiem, co niedawno powiedział mi Agaton, i ja powiedziałem Diotimie, mianowicie, że Eros jest bogiem wielkim i pięknym,
- ↑ „Nic o niej nie wiemy, prócz tego, co Platon opowiada. Że miał ją za kapłankę i wieszczkę, nie ulega wątpliwości. Wszystko, co piszą o niej późniejsi, np. Proklus, Lucjan i t. d. polega na wiadomości u Platona, prawdopodobnie zmyślonej dla powodów artystycznych.“ Por. Pawlicki, tom II. cz. I. str. 348.