Sokrates.Sokrates. Wszyscy bez wyjątku.
Na to rzekła Diotima z uśmiechem:
Jakto? Czyżby Eros uchodził za potężnego boga nawet wśród tych, którzy go za boga nie uznają?
Sokrates. Czyż są tacy ludzie?
Diotima. Najprzód — ja, a potem — ty.
Sokrates. Jak to rozumiesz?
Diotima. Bardzo prosto. Powiedz mi bowiem, czy nie utrzymujesz, że wszyscy bogowie są piękni i szczęśliwi i czy ośmieliłbyś się twierdzić, że któryś z nich nie jest ani pięknym, ani szczęśliwym?
Sokrates. Nie, na Jowisza!
Diotima. A czy nie tych nazywasz szczęśliwymi, którzy posiadają to, co piękne i dobre?
Sokr. Naturalnie.
Diot. A przecież przyznałeś, że Eros pożąda piękna i dobra, bo mu ich brak.
Sokr. Rzeczywiście, przyznałem to.
Diot. Jakże więc może być bogiem Eros, skoro jest pozbawiony piękna i dobra?
Sokr. Tak! to jest niemożliwe.
Diot. Czyż więc nie widzisz, że i ty także nie uznajesz Erosa za boga?
§ 23. Sokrates.Czemżeż więc jest Eros? czy śmiertelnym?
Diot. Bynajmniej.
Sokr. Więc czemże?
Diot. Jestto istota pośrednia między śmiertelnikiem i nieśmiertelnym, jak ci to niedawno mówiłam.
Sokr. Cóż to za istota?
Diot. Jestto potężny demon, bo każdy demon zajmuje pośrednie miejsce pomiędzy bogami i ludźmi.
Strona:PL Platon - Biesiada Djalog o miłości.djvu/80
Ta strona została przepisana.