Strona:PL Platon - Biesiada Djalog o miłości.djvu/83

Ta strona została przepisana.

Sokr. Ależ, Diotimo, któż więc filozofuje, jeżeli nie czynią tego ani ludzie rozumni, ani nieuki?
Diot. Przecież to nawet dziecko widzi, że są to istoty, zajmujące średnie miejsce, między mędrcami i nieukami, a do nich także Eros się liczy. Mądrość należy do najpiękniejszych rzeczy, a że Eros kocha piękno, stąd należy wnioskować, że jest on także miłośnikiem mądrości t. j. filozofem, i jako taki zajmuje środek między mędrcem i nieukiem, a i te jego właściwości wynikają z jego pochodzenia, bo jest synem ojca mądrego i bogatego i matki biednej i niemądrej. Taką jest, kochany Sokratesie, natura tego demona, ale nic dziwnego, żeś ty wyobrażał go sobie inaczej, bo o ile wnieść mogę ze słów twoich, mniemałeś, że Eros nie jest istotą kochającą — ale kochaną. Dlatego to, jak sądzę, Eros wydawał ci się przepięknym, bo istota kochana jest rzeczywiście piękną, wykwintną, doskonałą, boską; istota zaś, która kocha, ma inną zupełnie postać, jak to tylko co wyjaśniłam.
§ 24. Sokr. Zgoda, cudzoziemko, w istocie rozumnie mówisz, ale powiedz mi jeszcze, jaką korzyść taki Eros przynosi ludziom?
Diotima. To właśnie spróbuję tobie wyjaśnić. Znamy już naturę i pochodzenie Erosa. Jest on, jak powiadasz, miłującym piękno. Ale, gdyby ktoś nas zapytał: powiedzcie nam Sokratesie i Diotimo, co ma Eros wspólnego z pięknem, albo jaśniej się wyrażając, czego pragnie ten, który miłuje piękno?
Sokr. Pragnie je posiąść.
Diot. Ta odpowiedź pociąga za sobą inne jeszcze zapytanie: a jaką korzyść odniesie on z posiadania piękna?