Strona:PL Platon - Biesiada Djalog o miłości.djvu/85

Ta strona została przepisana.

wołanie do życia czegoś, co jeszcze nie istniało, a więc każda praca w dziedzinie sztuki, jest twórczością, a każdy mistrz w tej dziedzinie poetą.
Sokr. To prawda.
Diot. Tymczasem widzisz, że nie wszystkich tych ludzi nazywamy poetami, lecz nadajemy im inne nazwy; z całego zaś obszaru twórczości wyodrębniamy jedną część, a mianowicie sztukę muzyczną i poetycką i jej nadajemy miano poezji, należne całości, bo ten tylko rodzaj zajęcia nazywamy poezją i takich tylko ludzi — poetami.
Sokr. To także prawda.
Diot. To samo tyczy się i miłości w ogólnem znaczeniu, pragnienie dobra i szczęścia jest dla każdego tą wielką i zdradliwą miłością. A przecież o wszystkich innych ludziach, którzy także do dobra i szczęścia dążą, ale innemi drogami, czy to zarobkowaniem, czy gimnastyką, czy filozofją, nie mówimy, że kochają i że są kochankami. A tylko odnośnie do ludzi, uganiających się za jedną odmianą miłości, używamy słów odpowiednich dla całości: kochać, miłość i kochanek.
Sokr. Masz, zdaniem mojem, słuszność.
Diot. Powiadają, że kochać — to szukać swojej połowy; ja wszakże utrzymuję, że nie jest to poszukiwanie ani swej połowy, ani całości, jeżeli ani ta połowa, ani ta całość nie jest dobrą. Boć przecie, mój kochany, pozwalamy sobie odciąć rękę i nogę, chociaż to są nasze nogi i nasze ręce, jeżeli sądzimy, że nam szkodę przynoszą, bo, według mego mniemania, tylko wtedy kochamy naszą własność, gdy uważamy za nią to, co jest dobre, a za cudzą — to,