Strona:PL Platon - Dzieła Platona.pdf/222

Ta strona została przepisana.

sprawiedliwości, lecz was o tém przekonać nie mogę, bo zbyt mało mam czasu do mówienia. Gdyby było u was prawo jak gdzieindziéj karę śmierci nie po jednodniowém sprawy roztrząsaniu[1], lecz po dłuższém dopiero stanowić, pewnobyście się o tém przekonali, lecz w tak krótkiéj chwili jak teraz, niepodobna bym wam wybił z głowy wielkie przeciw mnie zarzuty. Jednak gdy mam przekonanie żem względem nikogo niesprawiedliwości się nie dopuścił, trudno abym jéj względem siebie się dopuszczał, i przyznając że zasługuję na karę sam ją na siebie podawał. Czy to z jakiéj obawy? może abym nie był zmuszony uledz temu na co mnie Melit wskazuje, o czém jednak powiadam, że nie wiem czyli co dobrego, lub złego. Więc powinienem podać na siebie to co sam uważam za złe! Cóż takiego? więzienie! Lecz za cóż bym miał żyć jak niewolnik zostający pod ciągłą strażą dozorców?[2] Może karę pieniężną i osadzenie w domu poprawy? Lecz byłoby to jedno, o czém dopiéro wspomniałem. Pieniędzy zaś nie mam zkądbym zapłacił. Bez wątpienia zatém wygnanie! Samibyście te pewno na mnie podali. Lecz w tym razie przywiązanie do życia zbyt by mnie musiało zaślepić, iżbym nie poznał, że kiedy wy współrodacy moi nie mogliście znieść towarzystwa i rozmów moich, którę wam się tak znienawidzonemi i naprzykrzonemi stały, że się teraz od nich uwolnić szukacie, inni łatwo je znosić mieli. Daleko więc od tego! Nie stosowném nareszcie byłoby dla mnie w tym wieku opuszczać Ojczyznę, żyć na wygnania, i jak nędzny tułacz od miasta do miasta chodzić. Wiem dobrze, że

  1. W Atenach żadna sprawa nie mogła się dłużéj ciągnąć nad dzień jeden (Samuel Petitus in Leg. Atti.)
  2. ὁι ἕνδεκα jedenastu zwani. Każde z dziesięciu pokoleń jednego dostarczało takiego, a jedenasty był pisarz.