Strona:PL Platon - Dzieła Platona.pdf/276

Ta strona została przepisana.

ściwym miejscu swego urodzenia sposobem[1]. — O tém Bóg sam najlepiéj wié! — Może zdawać ci się będzie, rzekł Sokrates, mniemanie to zupełnie bezzasadne; ma ono jednak swoją przyczynę. Podana w mysteryach[2] stosowna do tego maxyma „że my ludzie na tym świecie jesteśmy jak pod strażą i nie wolno nam się samym z niéj uwalniać i uchodzić„ zdaje się wielką i niełatwą do przeniknienia. Sądzę że przynajmniéj na to się zgodzisz ze mną Cebesie i uznasz za stosowne co mówią, że bogowie są naszemi panami, a my ich poddanemi. Czy nie przyznajesz tego? — Przyznaję! odpowiedział Cebes. — A zatém, mówił daléj Sokrates, gdyby który z twoich poddanych nie pytając się o twoje pozwolenie chciał sobie życie odebrać, nie gniewałżebyś się na niego, nie użyłżebyś kary jakąbyś miał na pogotowiu? — I wielkiéj! odpowiedział Cebes. — A więc i to nie jest bez zasady, że nie należy wprzód porzucać życia, póki Bóg sam nie ześle tego potrzeby, jak nam teraz zesłał. — To prawda, rekł Cebes, lecz cóś piérw mówił, że filozofowie chętnie umierać powinni, zdaje się z tém być niezgodne, jeżeli to cośmy teraz powiedzieli jest istotném, że Bóg jest naszym panem a my jego poddanemi; trudno bowiem pomyśléć, żeby ci co za najmędrszych uchodzą, nie mieli z niechęcią oddalać się z pod opieki tych, co o wszystkiém najlepsze mają staranie, to jest bogów: bo niepodobna aby kto z nich sądził że w lepszéj będzie pieczy, kiedy bez drugich opieki zostanie, chyba tylko nierozsądny zupełnie człowiek będzie sądził, że dobrze jest oddalać się od swego Pana, i opiekuna; a nie zastanowi się, że dobrego odstępować nie należy, lecz owszem jaknajdłużéj trzymać się go potrzeba,

  1. ἴττω Ζεύς Jowisz to wié, zamiast ἴστω Ζευς sposób mówienia Beocki, właściwy Tebańczykom, z których pochodził Cebes.
  2. Orfickich.