Strona:PL Platon - Dzieła Platona.pdf/341

Ta strona została przepisana.

się i odszedł. Sokrates spojrzawszy na niego rzekł: — Bądź zdrów! zrobię co mówisz; oraz tak do nas mówił. Jaki to poczciwy człowiek! Przez cały czas mego tu pobytu przychodził do mnie i rozmawiał często. Był z niego najlepszy człowiek, a teraz jak szczerze płacze nademną! Lecz Kritonie, bądźmy posłuszni! i niech kto przyniesie truciznę jeśli gotowa; a jeśli nie, niech ją przygotują. Kriton na to: — Ale Sokratesie zdaje mi się, że jeszcze słońce nad górami nie zaszło. Z resztą wiem dobrze, że inni bardzo późno piją truciznę po oznajmieniu im rozkazu, piérw najadłszy się i napiwszy dobrze, a nawet niektórzy poobcowawszy z temi, których zapragną. Więc nie spiesz się, bo jeszcze czas. Sokrates zaś rzekł. — Słusznie Kritonie ci to robią, o których mówisz, gdyż sądzą, że coś na tém zyskają; ale i ja także mam słuszność że tego nie uczynię, bo mi się zdaje, żebym się na śmiech u siebie wystawił, dbając o życie i żałując tego co przez się niczém jest. Zatém idź, rzekł, słuchaj mnie i nie czyń inaczéj.
Kriton to usłyszawszy skinął na chłopca blisko stojącego, a ten wyszedłszy wrócił po niejakim czasie prowadząc z sobą człowieka mającego podać truciznę przygotowaną w kubku. Sokrates gdy go zobaczył, rzekł: — Dobrze, o najlepszy! ty się na tém znasz, powiedz co mam z tém zrobić? „Nic innego, rzekł, jak tylko wypiwszy przechadzać się, dopóki otrętwienie w nogach nie nastąpi, a potém położyć się, i tak trucizna swój skutek sprawi.“ Razem podał kubek Sokratesowi, który go wziąwszy Ehekratesie bardzo spokojnie, bez wzruszenia, nie zmieniwszy wcale koloru twarzy, lecz jak zwykł był wprost spojrzawszy na tego człowieka, rzekł: — Co powiesz o tém napoju?.. czy można z niego ulać trochę dla zrobienia bogom ofiary lub nie? — My Sokratesie, rzekł, tyle tylko go przygotowywamy, ile sądzimy, że potrzeba do wypicia. — Rozumiem, odpowiedział. Przecięż można i należy nieść modły do bogów, ażeby szczęśliwe przejście dla