Strona:PL Platon - Dzieła Platona (Bronikowski) T1-3.djvu/10

Wystąpił problem z korektą tej strony.

nim posługiwała się, snując wraz zeń brzmienia, nie tylko słuch niewieści, ale i męskie serca zachwycające.
Owoż niech mi się godzi tutaj z tém mocniejszym jeszcze naciskiem powołać na to, co w przywodzonej tylekroć Przedmowie o duchu i bogactwie języka polskiego i greckiego powiedziałem, i niechaj mi wolno będzie pod najściślejszą rozwagę głębszego badacza stawić wyrzeczone tamże śmiałe wprawdzie, lecz kto wie czy nie prawdziwe zdanie, iże odrębnego stylu prozy, w najwyższém i najskrupulatniejszém znaczeniu,[1] dotychczas jeszcze nie posiadamy.

Nie mięszajmy bo z nim stylu poetycznego. Poezya mówi do imaginacyi i uczucia, proza do rozumu przeważnie, poezya obrazuje prawdy znane, proza rozwija jeszcze niewiadome, poezya unosi, proza przekonywa, dowodzi i uczy. Otóż za przewodem i wskazówką Mistrza poznaliśmy prawdziwość bujań fantazyi i uderzań serca, nauczywszy się oraz po prawdzie postaciować takowe, choćby z niejaką jeszcze tu i owdzie przesadą, choć bez przyrodzonego jeszcze niekiedy przedmiotowi rytmu i języka, w ogóle przecież — nawet dziś już tylko tradycyą powodujący się — tak, jak naturalne wzruszenia Ducha tego pożądają. Atoli na polu czystéj umiejętności chodzimy do téj chwili, jako dawniéj w sztywnéj retoryczno-łacińskiéj, w wietrznéj konwersacyjno-

  1. Rozumiem zaś przez taki styl najsubtelniéj oryginalny ten, któryby tak jak grecki (nie rzymski już) nie przypomniał prawie w niczém wzorów, na których się mógł urabiać, a do jakiego to stylu mamy obowiązek podnosić i wyrabiać język nasz samorodny, najbogatszy po starożytnych i najswobodniejszy oraz. Boć chyba dziwakiem byłbym twierdząc, że nawet w rozleglejszém znaczeniu nie posiadamy prozy swoją cechę własną, wykazać mogącéj, a ślepem zupełnym, gdybym takowéj nie widział w naczelnym jéj władzcy dni obecnych, J. J. Kraszewskim, że pominę dość sporą liczbę dawnych i żyjących.