S. Różnica między niemi nie mała, Protarchu. Jedni bowiem obliczają nierówne jednostki, jak np. dwa obozy i dwa woły, dwie bardzo wielkie i dwie bardzo małe rzeczy. Inni przeciwnie nie godzą się na takie połączenie jednostek liczbowych, nie uwzględniające tego, że jedna nieskończenie różni się od drugiej.
P. Bardzo słusznie mówisz, bo jest to w istocie różnica nie mała, przy spożytkowaniu liczb. Jestto też dostatecznym powodem do uznania dwóch rodzajów arytmetyki.
S. Ale cóż? Czy umiejętność obliczania i mierzenia, którą się posiłkują budowniczowie i kupcy, nie różni się od geometryi i miernictwa ludzi naukowych? Czy ją uznamy za jedną umiejętność, czy też za dwie różne?
P. Stosownie do tego, cośmy w tej chwili wypowiedzieli, oświadczyłbym się za tem, aby uznać tu dwa różne rodzaje umiejętności.
S. Dobrze. Czy jednak domyślasz się, dla czego tu o tem mówimy?
P. Może, lecz wolałbym, abyś ty na to pytanie jasną a dokładną dał odpowiedź.
S. Sądzę, że rozstrząsanie nasze tak teraz, jak i od samego początku, ma na celu dochodzenie zarazem i tego, co się przeciwstawia rozkoszy; więc też w tym celu przystąpiliśmy do rozbioru kwestyi, czy jedne nauki są czystsze od drugich, jak to miało miejsce odnośnie do rozkoszy?
P. Oczywiście, że rozbiór tej kwestyi jest koniecznym.
S. Jakże jednak, czyż nie przekonaliśmy się poprzednio, że niektóre umiejętności są pewniejsze i ściślejsze, inne znów mniej dokładne?
P. Prawda.
Strona:PL Platon - Fileb.djvu/126
Ta strona została skorygowana.