ry nieograniczoności, zwrócić uwagę i na inne jeszcze czynniki, któreby zapewniły rozkoszom udział pewien w tem, co dobrem nazywamy. Przyznajesz więc, że rozkosz powstała z nieograniczoności. Do którego jednak rodzaju Protarchu i Filebie, zaliczymy mądrość, naukę i rozum, aby nie bluźnić. Boć nie małe, jak sądzę, grozi nam niebezpieczeństwo, stosownie do tego, czy dobrze lub źle rzecz tę rozstrzygniemy.
F. Jak możesz, wysławiasz swego boga, Sokratesie.
S. A ty swoją boginię, przyjacielu. Tymczasem na uczynione zapytanie odpowiedź dać musimy.
P. Słusznie Sokrates mówi, Filebie, musimy mu być posłuszni.
F. Wszakże gotowym się oświadczyłeś za mnie mówić, Protarchu?
P. To prawda, ale obecnie nie umiem sobie poradzić; dla tego proszę cię, Sokratesie, zechciej być przewodnikiem naszym, abyśmy w niczem nie ubliżyli mądrości, ubiegającej się o nagrodę i niedorzeczności nie prawili.
S. Wezwaniu twemu muszę być posłuszny, Protarchu. Zresztą nie trudne to zadanie, boć oczywiście pomięszałem twe szyki, gdym w żartobliwem namaszczeniu, jak to Fileb zauważył, zapytał cię, do jakiego rodzaju rozum i naukę zaliczyć należy?
P. Doprawdy, że tak było, Sokratesie.
S. A przecież to łatwe. Wszyscy bowiem mędrcy godzą się na to, sławiąc tym sposobem samych siebie, że rozum jest królem niebios i ziemi. Może mają słuszność. Zastanówmy się tedy bliżej, jeżeli sobie tego życzysz, nad rodzajem, do którego rozum należy.
P. Czyń, jak ci najdogodniej, Sokratesie, a nie obawiaj się wcale, że nas nudzić będzie długość twych wywodów.
Strona:PL Platon - Fileb.djvu/73
Ta strona została skorygowana.