S. Boć powiedzieliśmy przecież, porównywając sposoby życia, że kto obiera sobie życie według wymagań rozumu i mądrości, ten nie powinien wcale, ani wiele ani mało, czuć rozkoszy.
P. Prawda — tak mówiliśmy.
S. W takim tedy stanie się znajduje, i możeby wcale nie było tak dziwnem, gdybyśmy ten właśnie sposób życia uznali za najwięcej boski.
P. Prawdopodobnem toć nie jest, iżby bogowie czuli rozkosz i ból.
S. Wcale to nieprawdopodobne; nie przystałoby im ni jedno, ni drugie. Lecz o tem później jeszcze pomówimy, jeżeli tego dysputa nasza wymagać będzie; tymczasem zaliczymy ten szczegół rozumowi na korzyść drugiej nagrody, nie mogąc uzyskać dla niego pierwszej.
P. Bardzo słusznie.
S. Drugi jednak rodzaj rozkoszy, który przypisaliśmy samej tylko duszy, wszakże jedynie tylko pamięci zawdzięcza swe istnienie?
P. Jakto?
S. Zdaje się, że naprzód będziemy musieli rozebrać kwestyą, czem jest pamięć, a przed pamięcią jeszcze, czem jest wrażenie zmysłowe, — jeżeli wogóle w tej rzeczy mamy dojść do jasnych pojęć.
P. Jak to rozumiesz?
S. Przypuść, że wśród wielorakich pobudzeń, którym ciało podlega, niektóre giną w ciele, nim przechodzą do duszy, tak, że ona pozostaje obojętną; inne zaś przenikają ciało i duszę, wywołując w obojgu pewne, im właściwe i wspólne wstrząśnienia.
P. Niechże tak będzie.
S. Czy mielibyśmy słuszność, utrzymując, że pobudzenia, które obojga zarazem nie dotyczą, pozostają
Strona:PL Platon - Fileb.djvu/82
Ta strona została skorygowana.