dla duszy nieprzystępnemi; dotyczące zaś obojga, są dla niej przystępne.
P. Dla czegożby nie?
S. Nie sądź jednak, aby wyraz „nieprzystępne” jakiego tutaj użyłem, oznaczał początek „zapomnienia;”[1] zapomnienie bowiem ma miejsce, gdy tracimy pamięć; jej jednak, w wypadku, o którym mówimy, jeszcze wcale nie było; a wszakże niedorzecznością byłoby mówić o utracie tego, co nie istnieje, ani też nie istniało.
P. Niewątpliwie.
S. Zmieńże tedy samo wyrażenie.
P. Jakto?
S. Zamiast powiedzieć, że dla duszy jest coś nieprzystępne, gdy ona nie przejmuje wstrząśnień ciała, nazwij ową nieprzystępność nieczułością.
P. Pojąłem.
S. Gdy jednak pobudzenie dotyczy zarazem duszy i ciała i je zarazem porusza, natenczas nie zbłądzisz, jeżeli to poruszenie nazwiesz wrażeniem zmysłowem.
P. Słusznie mówisz.
S. Tak tedy porozumieliśmy się już względem tego, co nazwać mamy wrażeniem zmysłowem.
P. Owszem.
S. Sądzę też, że zachowywanie wrażeń zmysłowych słusznie nazwać można pamięcią.
P. Zupełnie słusznie.
S. Lecz wszakże odróżniamy od pamięci przypomnienie?
P. Być może.
S. Czyż nie tak oto?
- ↑ Platon igra tu wyrazami λεληθέναι i λήθη, czego w tłumaczeniu uwydatnić nie było można.
Przypisek Tłum.