S. Człowiek tedy i inne stworzenia równocześnie miewają uczucia bolesne i radosne?
P. Na to wychodzi.
S. Ale przecież dopiero wtenczas, gdy czujący próżnię, pozbawionym jest wszelkiej nadziei, nastąpi ów stan podwójnego bólu, o którym przedtem sądziłeś, że ma miejsce w jednym i drugim wypadku.
P. Jak najsłuszniej, Sokratesie.
S. Rozpatrzenie tych uczuć posłuży nam do dalszych poszukiwań.
P. Do jakich?
S. Zapytajmy, czy wszystkie bóle i rozkosze są prawdziwe lub fałszywe, czy też niektóre z nich są prawdziwe, inne znów nie?
P. Jakżeby, Sokratesie, rozkosze lub bóle mogły być fałszywe?
S. Jakże jednak, Protarchu, obawa może być prawdziwą lub fałszywą, nadzieja prawdziwą lub nie, myśli nasze prawdziwe lub fałszywe?
P. Tylko co do myśli[1] zgodziłbym się na to, co do reszty zaś nie.
S. Cóż znowu? W takim razie czeka nas nowe rozstrząsanie mozolne i długie.
P. Prawdę mówisz.
S. Jeżeli się ono odnosi do spraw przez nas pośre-
- ↑ δόξα, δοξάζω, znaczy właściwie: zdanie, mniemanie, pogląd; mniemać, sądzić, przypuszczać. Posiłkujemy się zaś w przekładzie wyrazami: myśl, myślenie, myśleć, gdyż chodzi tutaj widocznie o przeciwstawność uczucia względem myślenia wogóle, a nie tylko względem pojedynczego objawu myślenia.
Przypisek Red.