ślą prawidłową i z nauką, a rozkoszą, łączącą się z myślą fałszywą i nieuctwem?
P. Oczywiście, że nie mało różnią się między sobą.
S. Przystąpmyż tedy do zbadania ich różnicy.
P. Prowadź nas według swego widzenia.
S. Poprowadzę was tędy.
P. Kędy?
S. Myśli nasze, powiedzieliśmy, mogą być albo fałszywe, albo prawdziwe.
P. Zgoda.
S. Tym myślom prawdziwym i fałszywym towarzyszą często, jak w tej chwili powiedzieliśmy, rozkosze i bóle.
P. To pewna.
S. Wszakże z pamięci i z wrażeń zmysłowych powstaje myśl nasza, oraz zdolność rozróżniania myśli?
P. Tak jest.
S. Przecież takie w tym względzie stanowisko zająć musimy?
S. Jakie?
P. Wszakże przyznasz, że częstokroć, widząc przedmiot zdaleka, nie możemy go rozpoznać dokładnie, pomimo to pragniemy wydać sąd o tem, co widzimy.
S. Przyznaję.
P. Znajdujący się w takiem położeniu zadałby samemu sobie mniej więcej następujące pytania.
S. Jakie?
P. „Cóż to jest, co mi się wydaje, jakoby stało tuż obok skały pod drzewem?” Wszakże tak siebie zapyta każdy, kto coś podobnego przypadkiemby zoczył.
S. Czemużby nie?
P. Odpowiedziałby może sobie samemu na szczęśliwy traf, że to jest człowiek.
Strona:PL Platon - Fileb.djvu/92
Ta strona została skorygowana.