P. Być może.
S. Zbliżywszy się atoli mógłby powiedzieć, że to, co ujrzał, jest postacią wystruganą przez pasterzy.
P. Bardzo to możliwe.
S. Gdyby ktoś był przy nim, natenczas, co do siebie samego mówił, wypowiedział by towarzyszowi głośno, a więc to, co przed chwilą nazwaliśmy myślą, stało by się wypowiedzianem zdaniem.
P. Jakżeby to być mogło inaczej?
S. Gdyby zaś był sam, poszedłby sobie dalej, zajęty temi myślami i zachowałby je dłuższy czas w sobie.
P. Niewątpliwie.
S. Czy i tobie rzecz ta tak samo jak mnie się przedstawia?
P. Jak?
S. Dusza nasza wydaje mi się w tym wypadku podobną do księgi.
P. Dla czego?
S. Mnie się bowiem wydaje, że pamięć, łącząca się z wrażeniami i wszystko, co zresztą do tego nastroju umysłowego należy, zapisuje wtedy jakby do księgi duszy naszej pewne zdania. Jeżeli zapiski te z prawdą się zgadzają, natenczas powstanie w duszy myśl prawdziwa, a na jej podstawie i zdania prawdziwe; jeżeli zaś ów pisarz zapisuje fałsz do naszej duszy, wtedy wytwarza się w nas sprzeczność z prawdą.
P. Toż samo i mnie się wydaje, zgadzam się tedy na to, co mówisz.
S. Przyjmijże więc i to, że inny jeszcze mistrz równocześnie czynny jest w duszy naszej.
P. Jaki?
S. Malarz, który stwarza w duszy obrazy podług wskazówek, udzielanych mu przez pisarza.
Strona:PL Platon - Fileb.djvu/93
Ta strona została skorygowana.